Nie wiem na jaką lekturę się zdecydować. Wypożyczyłam z biblioteki Złodziejski honor Archera, ale okładka jakoś mnie zniechęca... Jak dotąd nic nie czytałam tego pana i jestem ciekawa jak pisze. Z półki spoziera drugi tom Cukierni pod amorem, ale jako że podczas lektury pierwszego szału nie bylo, to średni mam apetyt na kontynuację. Do tego kilka w miarę świeżych zakupów i jeszcze jeden Kraszewski. Jestem w fazie namysłu i cały czas się zastanawiam, co tu poczytać. Tymczasem taki uroczy kwiatuszek próbuje mi w tym pomóc:
W ten słoneczny, poniedziałkowy poranek do wyśmienitej kawy rozpuszczalnej z dużą ilością mleka ( mniam pychota) i oponek z polewą czekoladową idealnie skomponowały się magazyny wnętrzarskie. Najnowszy numer Czterech kątów i moje ulubione Moje mieszkanie. Nie wiem jak Wy, ale ja wprost uwielbiam przeglądać zdjęcia różnych mieszkań i podpatrywać ciekawe rozwiązania dla domu. Podziwiać oryginalny wystrój i pomysłowość ludzi oraz poszukiwać inspiracji do dekorowania własnego gniazdka.
Gdy nie wiadomo co czytać najlepiej ten moment przeczekać. Za chwilę wybierzesz bez problemu. :) Przynajmniej ja tak mam. :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na Cukiernię pod amorem, chociaż słyszałam o niej bardzo różne opinie. Jeśli o mnie chodzi, gdy nie mogę się zdecydować, czytam kilka książek na raz ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMiałam dzisiaj niezłego zgryza w bibliotece - stoję przed półkami jak przed wystawą i oglądam, oglądam, oglądam... W końcu wzięłam "Wielki Gatsby" i opowiadania Capote. Zaczęłam tego biednego Gatsby'ego w autobusie i po 20 stronach jestem znudzona.
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam Kafkę dan morzem; świat po lekturze H. Murakami nie jest już taki jak dotychczas...
Pozdrawiam:)
Może Cukiernię?
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - większość Polaków ma raczej dylemat "komputer, telewizja czy piwko". Na szczęście my, blogerzy (choć nie tylko), wyrabiamy kilkukrotną normę rodaków... co najlepiej widać po takich dylematach ;)
Niestety lekturę musisz wybrać sama :P Mnie zazwyczaj podjęcie decyzji przychodzi spontanicznie i łatwo, tyle że czasami żałuje, że wybrałam nudną książkę, a zapewne ominęła mnie jakaś fascynująca historia. Co do urządzania mieszkania to w ogóle nie mam do tego drygu. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku czeka mnie remont pokoju i aż mnie skręca na myśl o zmianach. Nie cierpię przemeblowań itp. :P
OdpowiedzUsuńOj żeby tak człowiek miał tylko takie dylematy, to świat byłby piękny!
OdpowiedzUsuńJa mam teraz zamęt w głowie, bo ze starego sortu bibliotecznego zostały mi 3 do przeczytania. Przeczytane cztery pójdę oddam i znając mnie znów coś wezmę. Przecież nie można wyjść z biblio z pustymi łapami!
Na dodatek dziś wybrałam się do mojej bibliotecznej filii i oniemiałam z zachwytu. Wyszłam z OŚMIOMA, OŚMIOMA kolejnymi książkami! No czy ja jestem poważna?:)) Zamieszczę za czas jakiś ten nowy stosik. A jest zaaacny, zaacny!:)
A tak poza tym także uwielbiam wgapiać się w magazyny wnętrzarskie, choć rzadko mam okazję. Myślę też, że mam chyba dryg do aranżacji wnętrz:)
Uciekam, bo mi się "Jeden z dziesięciu" zaczyna. Znów będę udawać jaka jestem mądra i jak ja to wszystko wiem hihi
U mnie tez ciezko z decyzja co do lektury.Mam pokazny stos ksiazek własnych jak i tych bibliotecznych.Oj ciezko sie zdecydowac:)
OdpowiedzUsuńMasz ślicznego strorczyka-jak Ty to robisz że tak pieknie zakwitł?Mój wyglada marnie w porównaniu:(
Ewa: innej opcji chyba nie mam :)
OdpowiedzUsuńgiffin: wolę jednak czytać jedną książkę :)
Agata Adelajda: Gatsby i mnie znużył, zmuszałam się, by doczytać go do końca... :)
Magda: może druga część okaże się lepsza... kto wie :)
Dosiak: każdy lubi coś innego, ja mogłabym mieć meble na kółkach, bo kocham przemeblowania i wszelkie zmiany wystroju :)
papryczka: musisz mieć chody w bibliotece, że aż z tyloma Cię wypuścili :) Szczęściara, ja po przeprowadzce z racji zameldowania poza Krakowem muszę wpłacać kaucję 25 zł od jednego egzemplarza...Czekam na stosik :) Ja do znudzenia ( bez znudzenia) mogę oglądać takie magazyny czy blogi. Dobry program, dawno go nie oglądałam.
OdpowiedzUsuńz głową w książce: szczerze to nawet go nie nawożę zbyt często, od początku był taki piękny i obficie kwitł :)
Ja też mam tak czasami,duży wybór i wszystko by się chciało od razu. Zrób losowanie, na kogo wypadnie na tego bęc ;P.
OdpowiedzUsuńMyślę, że aby dokładnie zwiedzić Efteling, trzeba by było poświęcić na to około tygodnia. Byliśmy tam od chwili otwarcia parku do jego zamknięcia (nawet trochę później, bo mieli zamykać o 18.00, a wyszliśmy krótko przed 19.00, jakoś nie wyganiali ludzi, więc udało nam się wskoczyć w ostatniej chwili na jednego roller coastera i tor bobslejowy), a mimo to nie zobaczyliśmy wszystkiego. Niektóre atrakcje ominęliśmy celowo, bo były dla nas zbyt hardkorowe, ale do sporej części po prostu nie zdążyliśmy zajrzeć, mimo że przez cały dzień biegaliśmy od jednej do drugiej, z jedną krótką przerwą na holenderskie naleśniki...
OdpowiedzUsuńPS. Ja oglądam fotki dekoratorskie w necie, bo już mnie nie stać na gazety... ;)
a, mi dzis tez nie idzie czytanie, chociaz ksiazkę mam swietna, nic mi nie idzie ostatnio... jakos tak...marudzę, archera czytałam 'dwanascie falszywych tropów' i ubawiłam sie przednio :)
OdpowiedzUsuńJa polecam nowy katalog z IKEI :) Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńJa tam bym sięgnęła bo Archera, sama dotąd czytałam tylko jego zbiór opowiadań. A oponki wprost ubóstwiam :D
OdpowiedzUsuń:)) he he he
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten książkowy dylemat z serii "osiołkowi w żłobie dano w jednym owies w drugim siano" :)) te stosy domowo-biblioteczne :)) gdybyś zamierzała się pozbyć "Cukierni" to daj znać ;)
Co do czytania- rozumiem, że było to pytanie retoryczne. Mnie się ostatnio nie zdarzają takie dylematy, bo książek czeka w kolejce co najmniej kilkanaście, a biblioteczne wiadomo mają pierwszeństwo. Czasami mam tak, jak jedna z dziewczyn wyżej- jeśli przeczytam coś, co mnie zachwyci, to boję się, że nie trafię na coś takiego, że trudno będzie dorównać tej wspaniałej powieści, jaką właśnie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńKawa rozpuszczalna z dużą ilością mleka, czyli cafe late, albo po naszemu mleko z kawą - też uwielbiam. Magazyny, o których piszesz- też kiedyś kupowałam namiętnie i uwielbiałam przeglądać. Teraz marzy mi się jedynie biblioteka (regały na książki).
Pozdrawiam i życzę dobrych wyborów.
Takie dylematy czytelnicze dopadają nas moli książkowych co jakiś czas. Ale rzeczywiście decyzję musisz podjąć sama. I na pewno będzie ona dobra.
OdpowiedzUsuńKawkę z mlekiem, a właściwie mleko z kawką pijam namiętnie zwłaszcza rano, w południe i .... wieczorem.
A co do wystroju domu. Czasem napada mnie właśnie taka chętka na zmiany i wtedy namiętnie przeglądam tego typu magazyny. A znasz może ciekawe stronki z wystrojem wnętrz? Chętnie bym coś podpatrzyła, bo teraz po wakacyjnych wyjazdach nabrałam ochoty na zmiany w mieszkaniu.
Kaprysić - kobieca rzecz. Też ostatnio kupiłam "Mieszkanie" i były wnętrza w stylu angielskim. Coś pięknego! Chyba to ten sam numer? Ale lubię urządzać wnętrza! Teraz już mam ciasno, to ochoczo udzielam się w rodzinie.:)
OdpowiedzUsuńAgnieszka Wawka: już zdecydowałam :)
OdpowiedzUsuńSol: niebezpieczne i ja bym omijała, w necie jest sporo dobrych stron o wnętrzach :)
bluedress: będzie lepiej, czasem musi być gorzej, by zrobiło się lepiej
CZytanka: mam Ikeę w moim mieście :)
sylvia: mniam i do tego z czekoladą :)
Sempeanka: może wymienię na coś - dobry pomysł :)
guciamal: latte to jeden z najlepszych napojów, prawie ambrozja jak dla mnie :) Biblioteka to ważny mebel, tez kiedyś będe musiała obmyslić projekt i sobie sprawić taki cudny i przepastny mebel :)
OdpowiedzUsuńBalbina64: ja staram się ograniczać kawę do jednej dziennie odkąd mam objawy niedoboru magnezu. Polecam:
http://interiorspl.com/
http://www.zpotrzebypiekna.pl/
http://ilikedesign.blox.pl/html
http://myhouseofideas.blogspot.com/
http://mylittlewhitehome.blogspot.com/
sporo inspiracji do domu :)
książkowiec: to ten sam numer, angielskie wnętrza rzeczywiście piękne i te ich wygodne fotele :)
Jeżeli jeszcze nie zdecydowałaś to szczerze polecam tą "Cukiernię" jedna. Mając podstawy po przeczytaniu pierwszego tomu, odnajdziesz się bez problemu w kontynuacji, a ja mogę Ci poręczyć, że "Cieślakowie" lepsi od "Zajezierskich".
OdpowiedzUsuńCo do wnętrz to nigdy się nad nimi zbyt długo nie zastanawiam. Mieszkam ciągle z rodzicami, więc nie mam na własne zbyt dużego wpływu.
P. S. Gratuluję pięknego storczyka. Jeśli hodowlę kwiatów zaliczamy do dekorowania wnętrz, to właściwie wycofuję się z tego co napisałam wcześniej, bo dbam o moje storczyki i kaktusy, doglądając i upiększając mój pokój. :)
Pozdrawiam serdecznie!
Pewnie zabrzmi to ogromnie głupio, ale jeśli nie wiesz, co czytać, wybierz coś zupełnie innego. Kiedy ja mam dylemat, sięgam po coś zupełnie... abstrakcyjnego :)
OdpowiedzUsuńNajlepiej chyba przeczytać kilka pierwszych zdań z każdej z książek i dzięki temu stwierdzić na którą się ma ochotę, mi to zawsze pomaga.
OdpowiedzUsuńCo do urządzania mieszkania - ja się nie mogę doczekać, jak będę już na swoim i będę mogła sobie wszystko ustawiać, przekładać, kupować. Ale w tej chwili gnębi mnie bezrobocie, więc trzeba to odłożyć.
Pozdrawiam i dodaję do obserwowanych ;)
poduszkowietz: zaczęłam już inną książkę, ale "Cukiernię" t.2 na pewno przeczytam, bo mam w domu własny egzemplarz. Dziękuję :) to mój ulubiony kwiat w domu. Dbanie o kwiaty jest miłe, ale kiedys za tym nie przepadałam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDusia: właśnie tak zrobiłam, wybrałam coś zpoza tej listy.
bsz: dobry pomysł :) Urządzanie mieszkania to ogromna frajda i satysfakcja. Pozdrawiam :)
Ja jakoś po tych festiwalowych wojażach wpadłam w muzyczną otchłań i ciężko się skupić na książkach. Bym tylko słuchała i słuchała, a nie mam podzielnej uwagi, więc nie mogę jednocześnie czytać i słuchać. Ale ja bym się raczej na Cukiernię skusiła, choć cały czas czekam, aż mi ją wyślą z wymiany. Póki co wchodzę w świat Klaudyny, dziwne to dziewczę. A magazyny mieszkaniowe uwielbiam, ale żal mi serce ściska, jak je przeglądam, bo nie mam własnego mieszkania i sobie nie mogę urządzić swojego kącika, tak jak mi się marzy :(
OdpowiedzUsuńCo do Archera, to mogę Ci powiedzieć, że czytałam "Kane i Abel" i pamiętam tę książkę do teraz - bardzo utkwiła mi w pamięci, chociaż czytałam ją co najmniej 4 lata temu.
OdpowiedzUsuńO matko, czy ten KWIATUSZEK, a raczej olbrzymi kwiat jest żywy!? Cudowny! Cóż to za piękność?
Jak się przeprowadzaliśmy to moi rodzice co chwilę przeglądali te magazyny i różne strony internetowe :D Ja na razie nie pasjonuję się tą tematyką:) Ale wierzę, że i na mnie przyjdzie czas...
Pozdrawiam w ten upalny dzień, uhh!
Cześć! Chyba u Ciebie nie byłam do tej pory, a może kiedyś przelotem...Całkiem tu miło, więc zagoszczę na stałe ;-) Storczyków nie lubię, kawy z mlekiem/mleka z kawą też nie, ale poza tym to chyba byśmy się dogadały ;-) Na polu książkowym ;-) Przyglądałam się książkom na parapecie - tez mam "Sekretny język kwiatów" - jeszcze nie przeczytałam, ale wiem, że to będzie jedna z moich ulubionych, a tam pod spodem, czyżby "Odette..." E.E. Schmitta? Też mam,lubię tego autora.
OdpowiedzUsuńDylematy, co czytać też miewam, bo za dużo tego, oj za dużo do wyboru... (chociaż z drugiej strony, książek zawsze mi mało)
Obecnie czytam Luanne Rice "Sklep ".
Pozdrawiam.
Oj, coś ucięło... tytul brzmi "Sklep "
OdpowiedzUsuńMag: Klaudyny nie czytałam jeszcze, ale sporo o niej na blogach. Kiedyś będziesz miała swoje mieszkanie :) Mi się marzy własny, mały domek :)
OdpowiedzUsuńmiqaisonfire: włąsnie dlatego wypożyczyłąm tego Archera. Kwiat jak najbardziej prawdziwy, u mnie w domu nazywa się to giorginia, nie pamiętam oficjalnej nazwy :(
agnesto: witam serdecznie i zapraszam :) Jestem cały czas pod wrażeniem "Sekretnego języka kwiatów", zdecydowanie polecam ten tytuł. Nie mogę dojrzeć na zdjęciu czy to "Odette", ale to wielce prawdopodobne, mam tę książkę :) Co do kawy, storczyków to są różne gusta, gdyby wszyscy wszystko lubili to byłoby nudno, a tak jest ciekawie :) Nie słyszałam nigdy o tej książce...
Kolejna korekta: "Sklep Pod Dziewiątą Chmurką"
OdpowiedzUsuńAgnesto: acha teraz już wiem :)
OdpowiedzUsuń