.

.

piątek, 22 lutego 2013

Rumiane cytryny do herbaty idealne na zimowe dni

Jako wielbicielka herbaty lubię poznawać nowe smaki, testować nieznane dotąd aromaty. Niedawno znalazłam na blogu Green Canoe kuszący i intrygujący przepis na jakże sympatycznie brzmiące rumiane cytryny :) Odkąd ujrzałam fotografię i sposób przygotowania, wiedziałam, że to jest to. Dzisiaj udało mi się wreszcie przygotować recepturę. Przepis wygląda dziecinnie prosto i w zawrotnym tempie się go wykonuje. Wyparzyć słoik. Dwie nieobrane cytryny umyć, następnie sparzyć wrzątkiem. Pokroić w plastry. Poukładać naprzemian z cukrem lub miodem. Doprawić goździkami. Zalać rumem. Pełny aromat cytryny mają osiągnąć po 2 dniach. Szczelnie zamknęłam słoik i niecierpliwie czekam, kiedy będę mogła zakosztować herbaty uszlachetnionej tym smakiem.
Już się nie mogę doczekać :)

wtorek, 12 lutego 2013

Mała chi i małe zrób to sam

Moja mała chi (czytaj "czi" czyli zdrobnienie od chihuahua :) Aż się wierzyć nie chce, że ma już 1,5 roku. Sunia mała gabarytowo, wielka sercem, kocha swych właścicieli wprost bałwochwalczo, bardzo bojowa, co jest męczące podczas spotkań ze znajomymi, przed którymi próbuje nas bronić swym potężnym szczekaniem. Gardło ma bardzo sprawne. Kochany urwis.
 
To czym się bawi to moje dzieło. Takie DIY czyli zrób to sam. Potrzebne będą:
- stara skarpetka
- plastikowe zakrętki z napojów/wody
- i tyle.
 
W skarpetkę powrzucałam kilka zakrętek, zrobiłam supeł, kolejna porcja plastików i supełek. Rezultat - powstała ulubiona zabawka mojego psa. Radość pupila gwarantowana, a za darmo powstał przedmiot do bezkarnego gryzienia. Przecież każdy ma w domu skarpetki i zakrętki :)
 
 
 

piątek, 8 lutego 2013

Sprawiłam sobie prezent :)

Wszyscy mają Natalie, mam i ja :) Czekałam cierpliwie na kolejny tom opisujący losy ciekawych bohaterek w nadziei na dobry kryminał i sporą dozę humoru. Jestem pewna, że się nie zawiodę. Kupiłam książkę kilka dni temu i teraz cieszę się jej widokiem na półce. Wkróce zabieram się za lekturę, recenzja pojawi sie na pewno. Pozdrawiam cieplutko z zasypanego śniegiem Lublina.
 

poniedziałek, 4 lutego 2013

Nadal biało wokół

Lubię zimę, podobnie jak pozostałe pory roku. Każda ma swoje plusy, wyjątkowe w roku momenty, urok. Zimą mamy więcej czasu na różne domowe zajęcia, realizowanie swoich zainteresowań, robótki ręczne, czytanie, wylegiwanie pod ciepłym kocykiem i popijanie hektolitrami gorących herbatek z rozmaitymi rozgrzewającymi i poprawiającymi samopoczucie dodatkami. W tym roku odkryłam imbir, z czego jestem bardzo zadowolona. Słyszałam od kilku osób, że oprócz doraźnego rozgrzania, skutecznie poprawia krążenie. Podsumowując wszystkie zmarzluchy wiecznie skarżące się na chłodne i skłonne do wychłodzeń dłonie i stopy ( czyli m. in. ja) wreszcie na dłuższy okres się rozgrzeją. Testuję i za jakiś czas sprawdzę :)
 
Zima ma niesamowite niebo nocą. Dzięki temu, że jest śnieg, to i niebo nie jest tak ciemne jak np. latem. Jest jasniej, przyjemniej i od razu czuję się bezpieczniej. Śnieg cudnie ozdabia wszystko wokół, ale ciapy nie lubię. Podoba mi się, gdy jest lekki mróz, a śnieg trzeszczy pod moimi stopami okutanymi w ciepłe skarpety i kozaki. Zimą są ważne i rodzinne święta czyli Boże Narodzenie, które celebrowane w kościele i w domu mają wyjątkowy urok. W moim mieście wreszcie trochę chłodniej. Dzieki czemu mogłam odstawić kalosze, w których ostatnio tuptałam, a założyć kozaki. Ciapę zastąpił lekki mrozik i piękny, gęsty śnieg. Biało, biało, biało. U mnie chwilowo zrobiło się wiosennie, bo kupiłam hiacynty, by poczuć przedsmak za jakiś czas nadchodzącej wiosny. Stąd dzisiejsza fotografia. Nadzieja na ciepełko zagościła w mym sercu, w sumie przede wszystkim tego brakuje grudniowo-styczniowo-lutową porą. Mieszkam w domku, więc ogrzewania z ciepłowni brak, a piec nie bucha bez przerwy, ale co tam. Od czego są ciepłe sweterki. Ubieranie na cebulkę mi niestraszne.
 
A tymczasem wracam do zachwytów nad obecną aurą. Kocham fotografować, a zima jest bardzo wdzięcznym okresem do wyszukiwania wyjatkowych kadrów. Podoba mi się spokojny nastrój poniższego zdjęcia. Tylko zimą drzewa tak wyglądają.