Książka była moim pierwszym spotkaniem z Pawlikowską, ale bardzo udanym, na tyle, że po skończeniu lektury, zamówiłam przez internet kolejne 2 jej książki: Blondynkę w Australii i Blondynkę na Czarnym lądzie. Teraz czekam na listonosza.
Podoba mi się sposób w jaki Beata Pawlikowska opisuje swoją podróż, bardzo dobrze mi się ją czyta. Książka jest zilustrowana zdjęciami jej autorstwa, co jest dodatkowym plusem. Kobieta jest odważna podróżuje sama, dźwiga w plecaku podręcznym aparat i dwa obiektywy oraz torbę podróżną. Jest samodzielna, silna, odważna i ciekawa życia.
Zagłębiając się w lekturę kolejnych tomów przeniosłam się do dżungli w Ameryce Południowej, którą Pawlikowska przemierzała rzeką.
Podoba mi się też mądrość życiowa, jaka cechuje Pawlikowską, co widać, gdy się ją czyta. Ma mądry i dojrzały stosunek także do kwestii odżywiania (w książce było o tym tylko trochę, reszty dowiedziałam się ze strony autorki np. że nauczyła się gotować jak dotarło do niej jakie jest wysokoprzetworzone jedzenie, zrezygnowała z cukru, je dużo kasz).
Zaczęłam kiedyś czytać książkę Cejrowskiego o Ameryce Południowej, ale mi nie podeszła i odłożyłam. Pawlikowska to inna bajka, podoba mi się jej styl i bardzo ją polubiłam. Jestem ciekawa kolejnych spotkań z jej książkami.
Zaczęłam kiedyś czytać książkę Cejrowskiego o Ameryce Południowej, ale mi nie podeszła i odłożyłam. Pawlikowska to inna bajka, podoba mi się jej styl i bardzo ją polubiłam. Jestem ciekawa kolejnych spotkań z jej książkami.
Ja z kolei za książkami Pawlikowskiej nie przepadam. Ale zdanie takie sobie wyrobiłam dopiero po trzeciej przeczytanej książce jej autorstwa. Jako pierwszą przeczytałam "Blondynkę na Kubie" i byłam zachwycona. Więc sięgnęłam po kolejne i jak się okazało z każdym kolejnym tytułem ("Blondynka w dżungli", "Blondynka śpiewa w Ukajali. Nowe przygody w Ameryce Południowej") zachwyt się ulatniał. Cejrowskiego z kolei przeczytałam "Gringo ród dzikich plemion" i czytało mi się ją bardzo fajnie. Ale chyba nie do końca się do niego przekonałam, bo "Rio Anaconda" już od jakiegoś czasu czeka na półce na swoją kolej. A ja skrzętnie ją pomijam ;)
OdpowiedzUsuńPrzede mną właśnie lektura trzeciej książki Pawlikowskiej, się okaże czy nadal mi się podoba czy już nie :)
OdpowiedzUsuńA Cejrowski to jakoś nie moje klimaty, ale przyznam, że próba była tylko jedna chyba "Gringo wśród dzikich plemion", porzuciłam lekturę w trakcie.
Uwielbiam książki Beaty. Mam kilka kucharskich, przeczytałam kilka z jej podróży i kilka rozważań o życiu ;)
OdpowiedzUsuńMnie oprócz podróżniczych zainspirowały "Największe kłamstwa cywilizacji" i książka o kaszy jaglanej. Polecam także jej stronę internetową.
Usuń