Ostatnio czytałam bardziej nowe niż starsze książki. Z tego powodu miałam pokusę sięgnięcia po coś z klasyki. Wybór padł na Krystynę córkę Lavransa Ingrid Undset. Za mną dwa tomy, trzeci ledwie rozpoczęty, ale już nie będzie skończony. Nic na siłę. Nie polubiłam głównej bohaterki, przez co męczyłam się czytając. Gubiłam się w tych wszystkich powtarzających się imionach. Jak dla mnie było zbyt nudno, zbyt wolno, bez polotu. Nic mnie w tej książce nie zachwyciło, nie ciągnęło do lektury. Książka wróci do biblioteki. Niedoczytana. Lubię klasykę i uważam, że warto ją czytać, ale nie każda z tego typu książek musi mi się podobać.
Czerwiec między innymi truskawkami słynie, a że miałam właśnie słuszną ilość tych owoców w lodówce w stanie mocno dojrzałym, postanowiłam je wykorzystać. Przewertowałam przepisy, wybrałam babkę z ostatniego numeru Sielskiego życia. Przepis z gatunku moich ulubionych czyli miksowanie wszystkiego bez wgłębiania się w szczegóły. Do tego jedne z moich ulubionych owoców pokrojone i wrzucone do środka.
Przetestowałam kupioną kilka dni temu tortownicę. Nie była droga, a wyprodukowana w Polsce, co dla mnie ważne, bo staram się wybierać polskie marki. Warto świadomie kupować i doceniać nasze krajowe wyroby. Ciasto upieczone w tortownicy zawsze wygląda wyjątkowo mimo najprostszego nawet przepisu.
Po kilkudziesięciu minutach kuchnię wypełnił aromat świeżo pieczonego, domowego ciasta. Ten zapach daje mi poczucie bezpieczeństwa, potęguje wrażenie przytulności w domu i po prostu daje dużo radości. I efekt jest smaczny. Bardzo smaczny. Zjadłam dwa niemałe kawałki.
Jakoś tak się złożyło, że do tej pory preferowałam te owoce w wersji świeżej. Jednak po zrobieniu pancakes z truskawkami z bloga love affair on the plate oraz dzisiejszego przepisu: ja chcę jeszcze :) Gdy tylko jagody będą trochę tańsze mam w planach dżem truskawkowo-jagodowy. Myślę, że to połączenie może być wyraziste i smaczne.
"Krystyna" stoi w mojej domowej biblioteczce ;) A ciasto wygląda przepysznie. I te truskawki...
OdpowiedzUsuńTruskawki są świetnym dodatkiem do ciast.
UsuńCiasto super.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Sigrid Undset Cię nie uwiodła Krystyną. Ja czytałam już dwa razy swoje egzemplarze i być może, jeszcze do niej wrócę. Dzisiejsza literatura przyzwyczaja do tego, ze musi się coś dziać i to koniecznie szybko.
Przy Krystynie nie tylko się wypoczywa.Książka pobudza do refleksji nad tym co ważne w życiu.)
Lubię także nieśpieszną literaturę typu Marcii Willett. Akcja nie musi być zawrotna, ale książka powinna mnie uwodzić, tej się nie udało.
UsuńCiasto wygląda nad wyraz apetycznie :)
OdpowiedzUsuńWyszło bardzo smaczne, najlepiej smakuje ze chłodnego szklanką mleka.
UsuńSmakowicie wygląda :) Aż zrobiłam się głodna :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Miłośniczka Książek
Zgłodniałam! :-D
OdpowiedzUsuńLubię apetyczne fotografie jedzenia :)
UsuńPyszności! Sama poszukam sobie przepis na coś podobnego :)
OdpowiedzUsuńWarto poszperać za przepisem, smak ciasta Ci to wynagrodzi.
UsuńRozumiem Cię, poległam już na pierwszym tomie.
OdpowiedzUsuńZawzięłam się, dlatego tyle przeczytałam, ale więcej nie zdzierżę.
Usuńteż miałam się zabrać za klasykę, ale Mistrz i Małgorzata to książka nie dla mnie, tej lepiej też się nie tykam ;) Mam parę pytań: http://czyje.blogspot.com/2013/06/jaka-jestem-czyli-blogowe-zabawy.html
OdpowiedzUsuńJa też nie rozumiem fenomenu "MIstrza i Małgorzaty"
UsuńWygląda przepysznie, aż mi ślinka cieknie, bo jestem głodna :D
OdpowiedzUsuńCo do klasyki, to nie zawsze trafia ona w czytelnicze gusta, też tak mam.
Klasyka klasyką, ale fakt, że nie wszystko musi się podobać
UsuńJa zrobiłam na urodziny BAJADERKĘ POD PIERZYNKĄ WIŚNIOWĄ. Wyszła pyszna :) Ale wolę owoce konsumować same lub ze śmietanką. Jakoś mnie do ciast pieczonych nie ciągnie w te upały...
OdpowiedzUsuńA o książce, muszę przyznać, nigdy nie słyszałam...
Bajaderkę kiedyś robiłam, ale wyszła mi o wiele gorsza niż kupna i zniechęciłam się.
UsuńCiasto wygląda smakowicie ;) Co do książki - może warto by spróbować ponownie za kilkanaście lat? ;)
OdpowiedzUsuńOj chyba nie wrócę do tej lektury.
UsuńŻałuję, że przeczytałam ten wpis dopiero teraz. Jest już po sezonie truskawkowym, a ja również uwielbiam te owoce i przepisy z serii tych najprostrzych. :)
OdpowiedzUsuńProste, szybkie i smaczne, to bardzo ważne
UsuńChcę zjeść to ciasto! :D A co do książki, to nigdy nie miałam z nią do czynienia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;)
Ciasto naprawdę było smaczne :)
UsuńMniam, ale smakowicie wygląda!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńHe he to ja tez nie przeczytam, duzo pieczesz , ja bym sie drzwi nie zmieściła.. no i tak niedługo się nie zmieszczę;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście niemało piekę :) Bardzo to lubię. W kwestii wagi, to na razie nie narzekam. Ale zaczęłam ćwiczyć brzuszki :)
Usuń