.

.

niedziela, 13 lipca 2014

Nalewka z czarnej porzeczki

Przeczytałam dzisiaj wpis z bloga Pretty Pleasure o morelach i o czekaniu na owoce. Zaczęłam zastanawiać się na jakie ja czekam zimą i wiosną, które są najulubieńsze. Pierwsze coroczne marzenie owocowe to truskawki, na nie niezmiennie czekam z utęsknieniem. Staram się nie kupować tych pierwszych, więc moja cierpliwość jest wystawiana na próbę. Wgryzanie się w pierwszą danego roku truskawkę to wyjątkowy moment. Gdy nasycę się i nacieszę truskawkami tęsknię do jagód, które kocham w wersji z kefirem bądź śmietaną i odrobiną cukru. Mogę się nimi zajadać kilka razy dziennie. Minusem jest konieczność dokładnego mycia zębów, by usunąć ten kolor i te kulki, ale to mały pikuś. W ubiegłym roku połączyłam te owoce w genialnym dżemie, polecam ale dodając 2/3 truskawek, bo inaczej jagody zdominują smak. Przetestowałam na dwóch wersjach. Trzecimi najbardziej ulubionymi owocami są śliwki. Cudownie smakują w cieście kruchym, pałaszowane na surowo i w konfiturze, perfekcyjnie sprawdzają się mrożone. Te trzy owoce to czołówka, na nie czekam najbardziej, jednak lubię wiele innych m.in. rabarbar idealny do ciast, porzeczki - szczególnie czarne idealnie dojrzałe i zjadane prosto z krzaczka, wiśnie ale koniecznie dojrzałe i słodsze odmiany, miękkie brzoskwinie, słodkie morele, soczyste jabłka, aromatyczne maliny, wyjątkowy i trudno dostępny agrest. Szkoda że tak ciężko kupić agrest. Gdy byłam w piątek na targu, to był tylko na dwóch stoiskach i w małych ilościach. Mam w planach dżem z mirabelek, to będzie eksperyment.
 
Nie wiem czemu, ale kiedyś nie przepadałam za czarnymi porzeczkami, teraz je bardzo cenię. Owoce mają aromatyczne i wyjątkowe, takie intrygujące w smaku. Lubię jeść je na surowo, w dżemach, nalewkach. W tym roku postanowiłam zrobić inną nalewkę. Mój tata robi ją w ten sposób, że zalewa owoce alkoholem. Ja postanowiła, wyciągnąć jak najwięcej smaku z tych czarnych kulek i najpierw je potraktowałam tłuczkiem do ziemniaków, a potem zalałam wódką. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Słój przygotowany w piątek, stoi cierpliwie na blacie kuchennym. Potem alkohol zleję przez sito i gazę, a dodam cukru, odstawię na trochę i będę kosztowała trunku.
 
 

Słój szałowo nie wygląda z tymi rozbebeszonymi porzeczkami, ale mam nadzieję, że się opłacało gnieść je tym tłuczkiem :) Sprawdzę za kilka tygodni.

7 komentarzy:

  1. Hmmm... truskawki - uwielbiam... Hmm... w sumie ja chyba lubie wszystkie owoce ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też większość, dlatego lato jest cudowną porą roku, bo mamy ogrom świeżych owoców.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie czołówka to truskawki, czereśnie, morele. Agrestu i porzeczek nie lubię, pewnie dlatego, że od dziecka mam je na własnej działce i zimą chcąc nie chcąć pijam sok z porzeczek i jem dżem z agrestu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to jest, że gdy człowiek ma coś na co dzień, to doznaje przesytu... :)

      Usuń
  4. Pychotka. Ja tez bardzo lubie czarna porzeczke. Anetko wiem, ze lubisz fotografowac. Robie male wyzwanie fotograficzne pod tytulem ULUBIONE MIEJSCE. Moze to byc cokolwiek: miejsce w ktorym lubimy spedzac czas, miejsce w ktorym lubimy "kraftowac". Nie trzeba wrzucac banerka na bloga, tylko podlinkowac wpis z fotka u mnie na blogu pod wpisem http://www.vademecumblogera.pl/2014/07/kilka-pomysow-na-ciekawe-zdjecie-plus.html
    Czas do 7 sierpnia. Prosze wesprzyj, bo chce potem zrobic wystawe. A boje sie ze nie bede miala z czego. Ilosc wpisow ze zdjeciami, ktore mozna dodac jest nieograniczona. Im wiecej, tym lepiej. Pozdrawiam serdecznie (ja poki co uciekam na kilka tygodni z blogosfery) Pozdrawiam serdecznie Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomnialam wyzwanie bedzie na moim drugim blogu www.vademecumblogera.pl
      pozdrawiam Beata

      Usuń
    2. Czarna porzeczka jest wyśmienita, szczególnie ta słodka idealnie dojrzała. Mniamu mniam. Lubię fotografować, więc chętnie wezmę udział :)
      Odpoczywaj, bo domyślam się, że będziesz urlopować.

      Usuń