Lubię zimę, podobnie jak pozostałe pory roku. Każda ma swoje plusy, wyjątkowe w roku momenty, urok. Zimą mamy więcej czasu na różne domowe zajęcia, realizowanie swoich zainteresowań, robótki ręczne, czytanie, wylegiwanie pod ciepłym kocykiem i popijanie hektolitrami gorących herbatek z rozmaitymi rozgrzewającymi i poprawiającymi samopoczucie dodatkami. W tym roku odkryłam imbir, z czego jestem bardzo zadowolona. Słyszałam od kilku osób, że oprócz doraźnego rozgrzania, skutecznie poprawia krążenie. Podsumowując wszystkie zmarzluchy wiecznie skarżące się na chłodne i skłonne do wychłodzeń dłonie i stopy ( czyli m. in. ja) wreszcie na dłuższy okres się rozgrzeją. Testuję i za jakiś czas sprawdzę :)
Zima ma niesamowite niebo nocą. Dzięki temu, że jest śnieg, to i niebo nie jest tak ciemne jak np. latem. Jest jasniej, przyjemniej i od razu czuję się bezpieczniej. Śnieg cudnie ozdabia wszystko wokół, ale ciapy nie lubię. Podoba mi się, gdy jest lekki mróz, a śnieg trzeszczy pod moimi stopami okutanymi w ciepłe skarpety i kozaki. Zimą są ważne i rodzinne święta czyli Boże Narodzenie, które celebrowane w kościele i w domu mają wyjątkowy urok. W moim mieście wreszcie trochę chłodniej. Dzieki czemu mogłam odstawić kalosze, w których ostatnio tuptałam, a założyć kozaki. Ciapę zastąpił lekki mrozik i piękny, gęsty śnieg. Biało, biało, biało. U mnie chwilowo zrobiło się wiosennie, bo kupiłam hiacynty, by poczuć przedsmak za jakiś czas nadchodzącej wiosny. Stąd dzisiejsza fotografia. Nadzieja na ciepełko zagościła w mym sercu, w sumie przede wszystkim tego brakuje grudniowo-styczniowo-lutową porą. Mieszkam w domku, więc ogrzewania z ciepłowni brak, a piec nie bucha bez przerwy, ale co tam. Od czego są ciepłe sweterki. Ubieranie na cebulkę mi niestraszne.
A tymczasem wracam do zachwytów nad obecną aurą. Kocham fotografować, a zima jest bardzo wdzięcznym okresem do wyszukiwania wyjatkowych kadrów. Podoba mi się spokojny nastrój poniższego zdjęcia. Tylko zimą drzewa tak wyglądają.
Zazdroszczę takiego widoku, u mnie niestety od tygodnia szaro, buro i ani śladu śniegu :(
OdpowiedzUsuńWspółczuję :( szaro buro to niestety nieprzyjemnie
UsuńNie dalej jak wczoraj pomyślałam, że coś dawno nie pisałaś, Anetko...
OdpowiedzUsuńU nas zima uciekła, rozciapała się i rozdeszczyła. Wczoraj ucieszyłam się, bo znów prószył piękny snieżek, ale cóż.. i ten się roztopił.
Dziś szaro i deszczowo, na szczęście listonosz przyniósł mi nową książkę -zapowiada się ciekawie- o 5 pokoleniach kobiet. Tylko pewnie dopiero wieczorem się do niej zabiorę, bo mi Elwirka- szkrab rozrabiający jak zając w kapuście - raczej nie pozwoli.
Nawet już teraz przestała grzecznie słuchać piosenek, więc koniec pisania niestety.
trzymaj sie cieplo
U mnie też dzisiaj się śnieg rozciapał niestety :( Ech cóż zrobić... Książkowa paczka to miła pociecha w takie dni :) Maleństwo rzeczywiście woli absorbować uwagę mamy swoją osobą :) Pozdrawiam
UsuńU mnie szaro i buro, śnieg uciekł już jakiś czas temu, pozostawiając żrącą sól i ostry żwir. :(
OdpowiedzUsuńSół na drogach to postrach naszych butów :(
UsuńUwielbiam zimę, lubię wiosnę, jesień morze być, za to nie cierpię lata, dlatego mam nadzieję, że ta zima jeszcze trochę z nami pozostanie ;)
OdpowiedzUsuńTo rzadkość, by ktoś nie lubił lata, ale faktem bezsprzecznym jest iż dugie upały męczą niemiłosiernie.
UsuńTo ja jestem całkowitym przeciwieństwem :P Nienawidzę zimy, śniegu, mrozu i świąt :) Jak tylko wychodzę z domu na śnieg/mróz to całą drogę rzucam w myślach niecenzuralne słowa :D
OdpowiedzUsuńAż tak? :)
UsuńAno aż tak :) Nie cierpię i już :) Na szczęście we Wrocławiu zima o ile już się objawi, to jest dosyć łagodna, więc w miarę spokojnie ją przechodzę :)
UsuńW Lublinie, jak to na wschodzie, mrozy są sążniste... :)
UsuńJa już dziś myślałem, że idzie wiosna, bo z rana taka ładna pogoda u mnie była. A teraz co? Wokół śnieg, w przeciągu kilku godzin napadało i pogrzebało nadzieje o cieplejszych dniach :)
OdpowiedzUsuńU mnie też dzisiaj solidnie posypało
Usuń