Moja mała chi (czytaj "czi" czyli zdrobnienie od chihuahua :) Aż się wierzyć nie chce, że ma już 1,5 roku. Sunia mała gabarytowo, wielka sercem, kocha swych właścicieli wprost bałwochwalczo, bardzo bojowa, co jest męczące podczas spotkań ze znajomymi, przed którymi próbuje nas bronić swym potężnym szczekaniem. Gardło ma bardzo sprawne. Kochany urwis.
To czym się bawi to moje dzieło. Takie DIY czyli zrób to sam. Potrzebne będą:
- stara skarpetka
- plastikowe zakrętki z napojów/wody
- i tyle.
W skarpetkę powrzucałam kilka zakrętek, zrobiłam supeł, kolejna porcja plastików i supełek. Rezultat - powstała ulubiona zabawka mojego psa. Radość pupila gwarantowana, a za darmo powstał przedmiot do bezkarnego gryzienia. Przecież każdy ma w domu skarpetki i zakrętki :)
Mimo, że nie lubię małych psów to chyba zakochałem się w Twojej Chi ;). Naprawdę jest prześliczna :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Melon
Dzięki :)
UsuńSłodko wyszła na tym zdjęciu... :D
OdpowiedzUsuńI cieszę się, że skarpetki przydały się nawet po "zuzyciu" ;)
Pozdrawiam
Sol
PS. Właśnie robię wpis o plenerowej sesji ślubnej, którą nam zrobiłaś.
Słodziak jest fotogeniczny :) Skarpetki długo mi służyły jak widać i nawet po zużyciu były ważne
UsuńAleż wymyśliłaś - pamiętam, że moja suczka uwielbiała bawić się wszystkim, oprócz gadżetów ze sklepu ;)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam ? :)
UsuńW sumie fajny pomysł z tymi skarpetkami. Muszę zrobić taką zabawkę mojej Sabince. Ciekawe, czy przypadnie jej do gustu:-)
OdpowiedzUsuńNIedrogie, a praktyczne, a frajda z zabawki ta sama :)
OdpowiedzUsuń