Jakie to miłe kiedy człowiek naczyta się pozytywnych recenzji w Internecie, wyda prawie 40 zł na książkę i po lekturze uśmiech na ustach wskazuje jednoznacznie, że było warto :) W tym przypadku zdecydowanie cieszę się z każdej złotówki wydanej na to Dzieło ( tak Dzieło z dużej litery).
To pierwsza książka Kate Morton, którą miałam przyjemność czytać, ale już wiem, że nie ostatnia i księgarnie znów na mnie zarobią, bo na 100% kupię i Zapomniany ogród i Dom w Riverton.
Książka reklamowana na okładce jako "romantyczny thriller z elementami powieści gotyckiej. Opowieść o zdradzie, rodzinnych tajemnicach i poszukiwaniu własnych korzeni (...)Fascynująca saga rodzinna... Cudowna książka, nie mogłam się od niej oderwać". Te wszystkie słowa są prawdziwe. Ja także nie mogłam wprost oderwać się od książki. Lektura do niespiesznego czytania. Można delektować się każdym słowem, zdaniem. Uwielbiam tego typu książki. Kate Morton ma ogromny talent i świetny styl. Wynotowałam mnóstwo cytatów, zamieszczam kilka fragmentów:
Po ciepłym dniu wieczór zrobił się chłodny i zanim wyruszyła w stronę zamku, ciemność zakasała spódnicę i rozsiadła się okrakiem na wzgórzach.
Rozpacz splątała jej myśli.
Krew paliła mnie w żyłach, jakby zamieniła się w benzynę, kiedy obserwowałam, jak po jej twarzy przebiegają kolejne emocje. Zmieszanie, podejrzliwość, potem gwałtownie wstrzymany oddech, po którym zabłysło zrozumienie.
Zapadł już zmrok i mżawka spowiła okolicę drobniutką siateczką rozpylonych kropel.
Wiem, że do tej książki będę nieraz wracać, bo Milczący zamek zachwyca językiem, stylem, opisem. Mam wrażenie, że w wykonaniu tej autorki zwykły opis stołu byłby ciekawy i intrygujący. Serio. Mimo że znam już zakończenie, to przyjemne będzie ponowne zanurzenie w lekturze, powrót do zamku Milderhurst i obserwowanie bohaterów. Kate Morton ma zdolność niebywale plastycznego opisu, tak że specjalnie czytałam powoli, by zapamiętać jak najwięcej, by wejść w świat książki jak najgłębiej, by te ponad 550 stron jak najpóźniej się skończyło. Ach jak ja lubię takie cegły :)
Zdecydowanie zachęcam do poznania losów Edie, głównej bohaterki, przeplatanych z zawiłymi wydarzeniami z życia jej matki oraz pewnych trzech sióstr: Perse, Saffy i June mieszkających w prawdziwym, wielkim zamku. Losy tych wszystkich kobiet są w zawiły sposób splątane. Znajdziemy tu i sagę rodzinną, sugestywne opisy, dobrze wykreowane postaci, rodzinne tajemnice.
Ocena znowu wysoka, w skali od 1 do 10 daję 11. Dla mnie skala od 1 do 6 od zawsze nie była miarodajna :)
Po tak pozytywnej recenzji nie można przejść obok tej książki obojętnie :) Zapisuję ją sobie w pamięci, przeczytam z pewnością, tylko jeszcze nie wiem kiedy... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja się ogromnie cieszę, że książka Cię nie rozczarowała :) Też byłam nią zachwycona i mam w planach nadrobienie reszty twórczości autorki. Nie wiem, czy widziałaś już ten trailer "Milczącego zamku": http://www.youtube.com/watch?v=PE3P35fZKxM&feature=player_embedded Moim zdaniem świetnie oddaje klimat powieści :)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie tę książkę Kate Morton oglądałam w księgarni internetowej z zamiarem kupna, lecz zawahałam się bojąc się, że sporo kasy pójdzie w błoto. A tu taki zbieg okoliczności, widzę, że ,,Milczący zamek'' w twoich progach zawitał i cię zachwycił. To i ja szybko muszę poznać go.
OdpowiedzUsuńgiffin: naprawdę warto :)
OdpowiedzUsuńniedopisanie: widziałam i podobał mi się, bardzo ciekawy pomysł na reklamę książki, już nie mogę się doczekać kiedy będę miała na włąsnośc kolejne książki Morton :)
cyrysia: rzeczywiście książka nie jest tania, ale w tym przypadku to bardzo dobrze zainwestowane pieniądze :)
Nie miałam jeszcze okazji poznać tejże autorki, ale Twoja recenzja wzbudza zachwyt i już kocham książkę, której nigdy na oczy nie widziałam. :))
OdpowiedzUsuń[owcze-recenzje.blog.onet.pl]
Jeśli 200% książkoholik mówi, że bardzo dobra, to trzeba czytać, nie ma rady:)))
OdpowiedzUsuńGorzej gdy wyda się pieniądze a książka okazuje się być do bani...Na szczęście Ciebie to tym razem nie dotyczyło. :) A książka wydaje się być naprawdę interesująca. :)
OdpowiedzUsuńI kolejna książka do zapisania i przeczytania.:) Cytaty wybrałaś świetne, pewnie więcej takich perełek jest w książce.:)Cena faktycznie nie jest niska, ale po Twojej recenzji myślę, że warto ją kupić:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ta książka jest taka dobra, bo planuję ją kupić w niedalekiej przyszłości :)Przede mną jeszcze "Dom w Riverton" tej autorki.
OdpowiedzUsuńCzarna owca w stadzie: ja tę książkę kocham :)
OdpowiedzUsuńksiążkowiec: jeśli nie znasz pisarki, to warto wypożyczyć książkę choćby z biblioteki, a potem popędzisz do księgarni biegiem - gwarantuję :)
Ewa: zakup w pełni idealny :) a przyznam, że obawiałam sie trochę, bo książka tania nie była
smerfetka: wole kupić jedną droższą, ale świetną książkę niż 2-3 tanie, a słabe
Dosiak: czekam na Twoją recenzję, ja cieszę się, bo przede mną jeszcze 2 książki Morton :)
Ja akurat czytałam dwie pozostałe książki i wiem, że z książkami Kate Morton warto zawrzeć bliższą znajomość. Jeśli czas pozwoli na pewno przeczytam "Milczący zamek" :) Cieszę się, że książka Cię urzekła.
OdpowiedzUsuńI ja także czuję się skutecznie zachęcona :) Może nie będę od razu kupować książki (brak funduszy...), ale może kiedyś uda się w bibliotece? To się jeszcze okaże :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo ciekawa recenzja "Milczącego zamku", którą to książkę z wielką chęcią bym - właśnie dzięki Twojej recenzji przeczytała :) Muszę udać się do biblioteki i sprawdzić czy ją tam mają - zupełnie jak Cinnamon :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Kaye: nie mogę się juz doczekać lektury kolejnych książek Morton :)
OdpowiedzUsuńCinnamon: właśnie ten brak funduszy i mnie ogranicza, w innym wypadku tego samego dnia po zakończeniu lektury "Milczącego zamku" poleciałabym do księgarni po dwie kolejne, polecę, ale muszę odłożyć to w czasie
miqaisonfire: miło mi, że zachęciłam, ja tez muszę się wstrzymać i jak mozliwości finansowe mi to umozliwią udam się do księgarni po własne egzemplarze :)
Recenzja aż kipi optymizmem. Nie wiem, co mają w sobie te okładki, ale zawsze mi się podobają.
OdpowiedzUsuńPoszukam w bibliotece, obym znalazła :)
Ja też uwielbiam "cegły" bo z doświadczenia wiem że takie pochłaniają i ani się obejrzeć a już jesteśmy na końcu. Teraz tak mam gdy czytam Stiega Larssona "mężczyźni którzy nienawidzą kobiet"
OdpowiedzUsuńGłupio się przyznać, ale nie słyszałam o autorce. Jeśli książka dla Ciebie na ocenę wykraczającą poza skalę, to trzeba się w nią zaopatrzyć:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Anetko po Twojej recenzji książkę zaliczam do kategorii "must have" czytelniczych. O autorce również nigdy nie słyszałam ale przytoczone przez Ciebie fragmenty potwierdzają, że ma świetny, wciągający styl pisania.
OdpowiedzUsuńAaaa ratunku...postanowiłam dać sama sobie szlaban na kupowanie książek przez jakiś czas i co tu zrobić, jak moja kolejna lista już się powiększa ?!
OdpowiedzUsuńNa tą książkę też mam chrapkę i Anetko powiem Ci że nie ułatwiasz mi swoją piękną ,entuzjastyczną recenzją zadania :)
Pozdrawiam z uśmiechem
Brzmi interesująco. Co prawda nie wiem czy się podejmę kupna ale w bibliotece na pewno popytam ;)
OdpowiedzUsuńAnetko, jest gorzej! Ja mam obie książki na półce, a "Dom w Riverton" czeka już rok! I na dodatek wiem, że dobre, bo nie natknęłam się na negatywną recenzję. Czuję się jak stary stuletni żółw, który nigdzie nie może zdążyć i chciałby szybciej, ale nie może. Najlepiej mają u mnie cienkie, "torebkowe" książki, a "Milczący zamek" - gabaryty nie te. Ubolewam nad swoją organizacją czasu.:)
OdpowiedzUsuńMani: trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńksiążki moje: mam słabość do cegieł :) Czekam na recenzję Larssona, ja byłam zachwycona trylogią :)
Maruda007: to proponuję zdecydowanie poznać :)
Friday: styl Morton jest wyjatkowy :)
Dalia: to za jakiś czas kup, może najpierw wypożycz :)
Gabrielle: cóż tania niestety nie jest, ale warta swojej ceny, pozostaje zawsze biblioteka :)
ksiązkowcu: to niewybaczalne, że mając tyle miesięcy książkę na półce, jeszcze jej nie przeczytałaś, muszę palcem pogrozić... :) Żartuję :) Tomiszcze to, a nie tom, więc zrozumiałe, że i czas trzeba wygospodarować :)
Po tylu zachwytach nad tą książką nie pozostaje mi nic innego jak dodać ją do (bardzo już długiej) listy czytelniczych planów :)
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji na pewno przeczytam, jeśli gdzieś trafię :)
OdpowiedzUsuńPo takiej entuzjastycznej recenzji jak tu nie przeczytać. To bardzo się cieszę, że kupiłam "Zapomniany ogród". A trochę się zastanawiałam czy warto. I dobrze wybrałam - taką mam nadzieję.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i jestem zachwycona. Zdecydowanie jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w tym roku :). Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDusia: proponuję przesunąć ją na górę listy :)
OdpowiedzUsuńSol: oj warto :)
Balbina64: mam nadzieję, że się spodoba :)
Intueri: w 100% zgadzam się z Twoją opinią :)
Właśnie zakupiłam tę książkę na wyprzedaży i cieszę się, że czeka mnie tak dobra lektura :D
OdpowiedzUsuńBtw. zachęcam do wzięcia udziału w organizowanym przeze mnie wyzwaniu :)
Usuńhttp://kronikachomika.blogspot.com/2012/12/od-do-z-czyli-wyzywam-was.html