Czas leci jak z procy. Jak dla mnie za szybko. Przyznam, że w tym roku nie mam nawet wiele czasu na przygotowania do świąt. Dookoła tyle bożonarodzeniowych akcentów, a ja dopiero się rozkręcam. Planowałam w tym roku sporo wcześniej zaopatrzyć się w upominki dla bliskich, część już mam, ale reszta czeka i nie wiem doprawdy kiedy to podopinam, bo zaganiana jestem wyjątkowo. W ubiegłym roku i dwa lata temu miałam urlop przed świętami. Dzięki czemu mogłam spokojnie i bez spinki wszystko zorganizować. W tym grudniu to nierealne, przygotowań będzie znacznie mniej, bo i czasu mniej. Świąteczne porządki będą niedokładne, raczej takie ogarnianie. Dokładne, bardziej perfekcyjne planuję w Nowym już Roku.
Na szczęście religijne przygotowania się udają, bo rekolekcje za mną. Zostaje spowiedź przedświąteczna. Warto w ten sposób się przygotować, bo pełniej i prawdziwiej przeżywa się święta. W końcu Boże Narodzenie to uroczyste świętowanie przyjścia na świat Jezusa.
Powolutku w salonie zaczynają się pojawiać oznaki nadchodzących dni. Pierwsza bombka to prezent od siostry, z jednej strony ma dziurę na włożenie świeczki. Nie ma śniegu za oknem, to chociaż na ten biały krajobraz mogę się napatrzeć. Postawiłam ją na komodzie. Druga bombka z cekinów to prezent od pewnej kochanej siedmiolatki, która wykonała ją własnoręcznie. Lubię takie przedmioty.
Błyszczące świeczniki już się przydają :) Wyciągnięte kilka dni temu z czeluści komody. Bardzo je lubię. Klimatycznie wyglądają i przy włączonym świetle i ozdobione jedynie blaskiem świec.
Choinka jak co roku, odkąd ubieramy ją razem z mężem, będzie żywa. Pewnie raczej trochę mniej niż średnia, bo nowa, duża kanapa nie daje możliwości ustawienia większej choinki.
Ciasto na piernik staropolski leżakuje sobie od początku grudnia i czeka spokojnie na swój czas. Powinien być przygotowany wcześniej, ale i taki będzie smaczny. Niedziela będzie rodzinnym dniem pieczenia i zdobienia pierniczków. Po raz pierwszy będę je robiła za szwagierkami i pewną trzylatką. Myślę, że będzie fajnie. Już się nie mogę doczekać zapachu wydobywającego się z piekarnika i atmosfery wspólnego wypiekania ciasteczek. A od niedzieli raptem dwa dni i wigilia.
Moja mama znalazła w sklepie świetne i niedrogie idealne do pierniczków foremki w dwóch kształtach i różnych wielkościach. Nie mogłam ich nie kupić, gdy mi je pokazała. I jeszcze ten fioletowy kolor. Musiały znaleźć się w moim koszyku.
Ważne, że duchowo jesteś już świetnie przygotowana reszta wystarczy na tydzień przed. by nie zakłócić Adwentowego nastroju....
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu myślę o takim pierniku, ale za każdym razem jest za późno.....
Miłego tworzenia aury świątecznej....
Teraz już jestem duchowo gotowa do świąt :) Zawsze jest czas na ekspresowe pierniczki, które nie muszą leżakować
UsuńU mnie w tym roku w ogóle dziwnie .... ale nie mam na to wpływu. prezenty w zasadzie wszystkie mam, nawet łazanki już ugotowałam , bo grafik mój niesprzyjający w tym roku, jednak się nie możemy poddać! Takie drobiazgi otrzymane... mają czasem niesamowicie cenną wartość dla nas sentymentalną ;-))
OdpowiedzUsuńWartość sentymentalna wielka :) grafik czasami krzyżuje plany, ja mam tyle pracy w pracy, że nie wyrabiam się na zakrętach, ale jestem dobrej myśli, że będzie lepiej
UsuńJa też już mam wszystkie prezenty. I ozdoby świąteczne już w domu... W weekend rozpoczynam z mamą przygotowywanie potraw na Święta. Ach, wspaniały czas :)
OdpowiedzUsuńAdwent, Boże Narodzenie i poświąteczne dni to magiczny, wyjątkowy czas
Usuń