Ostatnie dni sierpnia dały mi przedsmak jesieni. Chłodno, pochmurnie, przelotne deszcze. Kalosze nawet się przydały i to nie raz. Lato jest moim najukochańszym okresem, ale w sumie lubię wszystkie pory roku ( choć zima wyjątkowo potrafi dać w kość). Jesień cenię za kasztany, kolorowe liście na drzewach, a potem gdy są suche i szeleszczą pod stopami, przepyszne śliwki, wielkie dynie, świeże orzechy włoskie i laskowe, aromatyczną pigwę, winogron z ogrodu, spacery po lesie i rodzinne zbieranie grzybów ( zbierać lubię, choć jeść już niekoniecznie, odpowiada mi smak duszonych kominków, sfotografowanych poniżej, i marynowanych grzybów, za suszonymi nie przepadam).
Podczas sierpniowych dni towarzyszył mi Historyk Elizabeth Costovej. Książkę przeczytałam po raz drugi i nadal uważam, że jest fenomenalna a najnowsze książki o wampirach do pięt jej nie dorastają. Kostowa jest mistrzynią w tworzeniu mrocznej atmosfery, zagmatwania akcji i intrygowania czytelnika tym, co będzie dalej. Teraz zaczęłam lekturę Makatki Katarzyny Grocholi i Doroty Szelągowskiej. Grochola to jedna z moich ulubionych pisarek, która jak mało kto potrafi poprawić mi humor, a Szelągowska ma świetne programy o wnętrzach na DOMO+. Książka to zbiór felietonów matki i córki, ciekawie się zaczyna. Pierwotny tytuł brzmiał Warkocze z pępowiny... :) Dobrze że ostatecznie wygrał tytuł Makatka.
Z dzisiejszej wyprawy na targ przytargałam 15 kilogramów pomidorów. Oczywiście sama tego nie dźwigałam, nie dałabym rady. W życiu jeszcze nie kupiłam na raz tyle tych warzyw. Owoce tego zakupu wkrótce na blogu, dzisiaj nie są jeszcze gotowe, a ja jestem zbyt zmęczona. Dały mi w kość. Taką ilość nie jest łatwo przerobić.
Bardzo lubię jesień, nawet jak poranne zimno wdziera się pod sweter gdy wychodzę z domu. Dziś rano wyszłam o 6:00 a tam mgła jak mleko - potem ma być słoneczko :)
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka :)
Akurat za tym zimnem wdzierającym sie pod ubranie nie przepadam, chyba że jest chłodno, a ja ubrana na cebulkę i okutana chustą, ewentualnie szalikiem, mknę po ulicach, wtedy jest fajnie. Poranne mgły są wręcz magiczne, właśnie jesienią możemy je podziwiać do woli
UsuńTeż lubię jesień, ale ja lubię każdę porę roku - w swoim czasie :)
OdpowiedzUsuńDokładnie to " w swoim czasie" jest bardzo istotne. Naturalnie i bez żadnych anomalii
UsuńBędą przeciery czy coś jeszcze innego.
OdpowiedzUsuńI to i jeszcze cos innego
Usuń