Niby banalne, ale prawdziwe, że potrzeba matką wynalazków. Obawiałam się początkowo, że na diecie bez krowiego mleka, białka jaja i pszenicy będzie wyjątkowo ciężko w kwestii słodkości. Fakt trzeba pokombinować, używać innych mąk niż pszenna, czasem mieszanek mąk w odpowiednich proporcjach. Muszę wiedzieć czym zastąpić masło, przecież jest olej czy oliwa. Już wiem, że konsystencję jaką daje jajko osiągnę np. bananem, startym siemieniem lnianym czy mąką ziemniaczaną. Powoli się uczę. Gdy robiłam po raz pierwszy dietetyczne naleśniki, to mleko krowie zastąpiłam kozim, mąkę pszenną kukurydzianą i gryczaną, gorzej było z konsystencją. Pierwszy naleśnik prawie zawsze nie wychodzi, ale mój był doprawdy do niczego, bo nie miał typowego, okrągłego kształtu, tylko składał się z kilkunastu małych kawałków, bo najnormalniej w świecie łobuz się porozrywał. Przepis na naleśniki muszę doszlifować :)
Ciasta bez powyższych składników to wyższa szkoła jazdy ( buszuję w sieci w poszukiwaniu receptur, a na całe szczęście jest ich masa), na razie osładzam sobie życie szybkimi i prostymi przepisami. Niedawno zrobiłam sobie lody, takie sorbetowe. Pokroiłam i zblenderowałam 2 banany, dodałam garść rozmrożonych jagód (dobrze mieć zamrożone owoce i raczyć się nimi o tej porze roku) i zamroziłam. Jadłam posypane obficie pokrojoną gorzką czekoladą. Pycha mówię Wam. Mam w planach lody o bardziej kremowej konsystencji z dodatkiem mleka kokosowego.
Kolejnym sprawdzonym i banalnie prostym deserem są galaretki z owocami. Akurat miałam w domu banana, więc ten owoc trafił pod nóż, następnie w szklankę. Potem jedynie pozostało mi zalać go tężejącą galaretką i do lodówki. Pozostało mi oczekiwanie na stężenie galaretki. Ten szybki deser można zrobić, gdy nie ma się siły ani ochoty na coś bardziej skomplikowanego, a smakowo zaspokoi słodkie zachcianki.
Wczoraj robiłam jabłka pod kruszonką, dzisiaj śliwki. Użyłam oleju słonecznikowego, mąki kukurydzianej i cukru pudru. Postanowiłam, że będę robiła "na oko", by opanować konsystencję. Rezultat był taki, że wczoraj dałam za mało oleju i była sypka, ale smaczna, dzisiaj było w sam raz i kruszona wyszła idealna. Jak dla mnie bomba, nie brakuje mi tu masła ani mąki pszennej. Jedynym minusem przepisu jest jego estetyka, bo nie da się ładnie nałożyć porcji na talerz, więc zaliczam je do takich dań codziennych, domowych, niekoniecznie gdy mamy gości i chcemy się popisać wyglądem.
Zawsze gdy brakuje mi miejsca w zamrażaczu i potrzebuję pilnie się czegoś pozbyć, a mam niewiele czasu na długie gotowanie, wyciągam owoce i robię kompot. Dzisiejszy powstał z mrożonych śliwek, malin i świeżych jabłek. Pyszne i zdrowe. Mało pracy, a jest smaczne i zdrowe. Od dłuższego czasu nie kupuję soków, tylko używam tych z piwnicy zrobionych przeze mnie czy mamę albo gotuję kompoty.
Pomysł na lody świetny, muszę wypróbować aż ślinka mi pociekła. No i ja również jestem wielką fanką mrożenia sezonowych owoców.
OdpowiedzUsuńA jak przyjemnie zjeść o tej porze roku dania z sezonowymi owocami :) Pychota
UsuńMniam owoce :D pyszne w każdej postaci.
OdpowiedzUsuńW minionym sezonie przetworów nie robiłam - ot nie byłam w stanie (długa historia) ale w tym roku musze koniecznie zrobić!! Między innymi mam w planach troszkę kompotów ;-)) Galaretki z owocem uwielbiam ;-))
OdpowiedzUsuńOd dwóch lat polubiłam robienie przetworów, a od 2013 roku wyjątkowo polubiłam. Fajnie jest robić i potem jeść takie pyszności
UsuńMuszę przetestowac Twoje przepisy. Ja kiedys probowałam robic nalesniki z mąki ryżowej i z mleka ryzowego, ale są bardzo kruche, dlatego warto pomieszac rożne typy mąki. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuń