.

.

wtorek, 22 marca 2011

Aleksandra Tyl, Aleja Bzów


Recenzja jest pisana na świeżo, gdyż właśnie dzisiaj skończyłam lekturę. Ta książka rzuca się w oczy od razu, przede wszystkim z racji okładki, która mnie zachwyciła. Zdjęcie kojarzy się z wakacjami, odpoczynkiem na łonie natury, relaksem. Zdecydowanie zachęca do zajrzenia do wnętrza. Treść, na szczęście, nie przynosi rozczarowania. Wręcz przeciwnie. Gdy skończyłam czytać, było mi żal, że to już koniec. Akcja rozwija się ciekawie, czego dowodem niech będzie, że nawet jadąc do i wracając z pracy siedziałam ze wzrokiem wbitym w Aleję Bzów. Podobał mi się pałac jako centrum życia rodzinnego Izabeli. Postaci są różnorodne i barwnie przedstawione. Na plan pierwszy wysuwa się pani Nowakowa, która jest niezwykle ciepłą, troskliwą babcią. Taką babcię każdy chciałby mieć. Czytałam już na jakimś blogu, że, nietypowe dla ogółu literatury, jest dotknięcie tematyki religijnej. Izabela zamawia mszę za dziadka, chodzi do kościoła, w święta nie tylko zajada się pysznościami i spotyka z rodziną, ale o północy idzie na pasterkę. Monika przygotowuje chrzest córki. I tu ukłon w stronę Pani Aleksandry Tyl. Podziwiam za odwagę ( bo dzisiaj wypowiadanie się na ten temat popularne nie jest), za to że wspomina także o sferze religijnej bohaterów i się z tym nie kryje. Uważam, że dzięki temu książka jest bardziej prawdziwa. Książkę czyta się jednym tchem razem z bohaterami śledząc poszczególne wydarzenia. Główna bohaterka jest uczciwą osobą. Nie chce stanowisk po znajomości, tylko wybić się własną pracą albo wcale. To cecha warta pochwały w częstym i bezwzględnym dziś wyścigu szczurów. Pewien niedosyt pozostał po przeczytaniu zakończenia, bo nie wiadomo jak zakończą się wydarzenia przewijające się przez całą książkę, ale tu mam cichą nadzieję na kontynuację losów Izabeli.  Aleja Bzów jest typowo kobiecą literaturą, ale absolutnie nie jest tylko lekkim czytadłem dla zabicia czasu. Zresztą warto samemu to sprawdzić.

Po lekturze Alei Bzów nabrałam apetytu na sięgnięcie po Miłość wyczytaną z nut.

8 komentarzy:

  1. Świetna książka :) Również pochłonęłam ją w zastraszająco szybkim tempie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O książce słyszałam, czytałam też kilka pochlebnych recenzji - w tym Twoją :) Próbowałam ją nawet wygrać w jakimś konkursie, ale się nie udało. Będę musiała na nią zapolować w inny sposób :)

    "...nawet jadąc do i wracając z pracy siedziałam ze wzrokiem wbitym w Aleję Bzów" -mam nadzieję, że jeździsz do pracy transportem publicznym , a nie własnym samochodem, bo wtedy to zdanie mogłoby przyprawić o dreszcze ;) [to tak pół żartem, pół serio]. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Autobusem :) wolałabym dojeżdżać samochodem, z drugiej strony wtedy nie mogłabym czytać, wszytko ma swoje plusy i minusy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam dużą chętkę na tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Polecam :) Uważam, że naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń
  6. muszę koniecznie się za nią wziąć tym bardziej że leży na półce i grzecznie czeka a Ty tak miło zachęcasz

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeśli masz już ją w domu, to proponuję zaparzenie w ulubionym kubku herbaty czy kawy oraz rozpoczęcie lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hi Dear, are you actually visiting this web page on a regular basis,
    if so afterward you will without doubt get
    nice knowledge.

    Here is my website :: rijschool delft

    OdpowiedzUsuń