Upały mają swoje plusy :) W poniedziałek i wtorek słońce ususzyło mi pomidory. Cały dzień w promieniach mocnego słońca zrobił swoje. Suszarka do warzyw/owoców dokończyła dzieła - zostało jej niewiele pracy.
Dwa lata temu pisałam, że suszone pomidory zrobiłam po raz pierwszy i ostatni.
Rok temu okazało się prawdą powiedzenie nigdy nie mów nigdy.
W tym roku czyżby: do trzech razy sztuka? :)
Cudowne, bardzo Ci ich zazdroszczę, bo sama nie mam ani własnych pomidorów, ani suszarki, a ze słońca korzystałam w tym roku w inny sposób, sama się w nim trochę smażyłam :-)
OdpowiedzUsuńPomidory są kupne, ja też się trochę w słońcu smażyłam na urlopie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pomidory, ale nie chemiczne, te swojskie, w każdej postaci. Piękniście u Ciebie wyglądają.
OdpowiedzUsuńSwojskich też trochę mam, mama hoduje w szklarni :)
Usuń