.

.

środa, 7 listopada 2012

Herbaciane nawyki

Każdy ma swoje ulubione nawyki towarzyszące czytaniu. Dla mnie ważne jest, by wtedy było mi ciepło czyli albo odpowiednie ubrania albo kocyk w razie potrzeby. Lubię do tego popijać gorącą herbatę, czasem kawę, ale dzisiaj chcę skoncentrować się tej pierwszej. Szczególnie o tej porze roku, gdy za oknem  panuje (wprost panoszy się) jesień, już nie  złota, ale ta wietrzna i deszczowa, kubek bądź filiżanka tego rozgrzewającego napoju działa wprost zbawiennie i stanowi mój podstawowy niezbędnik, gdy przygotowuję się do lektury. Istotna jest oczywiście kwestia naczynia. Owszem lubię filiżanki, ale jak dla mnie ich wielkim minusem jest niedostateczna wielkość, dlatego rzadziej pijam w nich herbatę, częściej kawę. Przyznam, bez bicia, że herbatę spożywam w większych ilościach, dlatego preferuję szklanki i kubki, oczywiście przy doborze istotna jest kwesia estetyczna. Jeden z moich ulubionych kubków to ten bladoróżowy ze zdjęcia. Odpowiada mi w nim i rozmiar i odcień. Co by nie było monotonnie pijam brązowy napój w różnych postaciach. Lubię i sypaną i w torebkach, ale jedynie czarną, najlepiej niezrównaną Earl Grey, absolutnie nie czerwoną, zieloną czy owocową. Oczywiście nie wystarczy mi sama herbata, woda i cukier. Moje ukochane kombinacje to:
- herbata z cytryną i cukrem/miodem ( szczególnie miód polecam jesienią i zimą, mój ulubiony od lat to gryczany, wspaniale rozgrzewa, gdy za oknem chłodny deszcz czy śnieg),
- herbata z sokiem malinowym ( najlepsza jest z sokiem własnej roboty, co przyznam nie jest trudne, bo udało i mi się zrobić własny), zapach jest kuszący i kojarzy mi się z latem, a już samo wąchanie tej kombinacji rozgrzewa mnie w zimniejszych miesiącach roku,
- poznana tego lata na Mazurach herbata żeglarska czyli z sokiem malinowym, goździkami i słusznej wielkości plastrem pomarańczy, ten owoc nadaje jej niesamowitej świeżości, pijam ją od niedawna, ale receptura na stałe trafiła do mojego menu,
- najnowszy przepis to herbata zimowa, parzona z odrobiną startego na tarce świeżego imbiru, miodem i plastrem pomarańczy; dodatek imbiru porządnie ogrzewa.
 
 
Kto nie próbował tych rodzajów napoju, polecam, szczególnie tą porą roku. Piszę ten post rozkoszując się herbatą z miodem i cytryną. Mniamu mniam... Sfotografowane dzisiaj książki i jeszcze "Twierdza szyfrów" oraz "Pensjonat Sosnówka" (ddane już do biblioteki) to mój wyrzut sumienia, bo wszystkie są przeczytane, a żadnej nie zrecenzowałam. Rumienię się ze wstydu... Wracając do tematu głównego, jestem ciekawa Waszych ulubionych rodzajów herbat, a może znacie jakąś inną recepturę, to chętnie przetestuję.
 

53 komentarze:

  1. Też uwielbiam podczas czytania pić herbatę. Osobiście najbardziej lubię zieloną a że również piję w dużych ilościach, to zakupiłam sobie filiżanki o większej pojemności. Jakoś nie lubię pić w kubku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam takie filiżanko-szklanki o pojemności dwóch zwykłych szklanek :) Maą kształt filiżanki, ale są wielkie i szklane

      Usuń
  2. Kiedyś byłam zdecydowaną herbaciarą, teraz jakoś mniej, ale to raczej z braku czasu na celebrację niż zmianę upodobań.
    Przeważnie eksperymentuję z gotowymi smakami zamkniętymi w saszetce, ostatnio jest to Irving "Russian cherry".
    Bardzo lubię np. białą z mandarynką (z serii BioActive)
    Herbata z plastrem pomarańczy - owszem pyszna!
    poza tym nie przepadam za dodatkami typu imbir czy cytryna.
    No i bez cukru!


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej a ja bez cukru bym nie wypiła, wiem, że to niezdrowe, ale mam do tego słabość. Bez cukru picie herbaty byłoby dla mnie męczarnią, a nie przyjemnością.

      Usuń
  3. Jeden z marketów swego czasu podał receptury na rozgrzewające herbatki (bez prądu). Jedna herbatka mnie zainteresowała - z miodem, cytryną i ... pieprzem. Przyznam, że przepisu nie wypróbowałam, ale myślę, że doznanie może być ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O rany z pieprzem to prawie mieszanka wybuchowa :) ale na pewno rozgrzewa, myślę, że to dobry przepis do przetestowania, gdy porządnie się zmarznie.

      Usuń
    2. Po próbie generalnej jestem - niestety, smak herbaty popsuła gorzka cytryna :-(

      Usuń
  4. Ja również lubię herbatę, ale przyznam szczerze wolę kawę. Dziś piję herbatkę liptona cytrynową. Wypróbuję pomysłu z imbirem (to ma być surowy imbir?) i pomarańczem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio popijam herbatkę z dzikiej róży z dodatkiem jabłka-pycha.Też lubię ciepłko podczas czytania.Dlatego na nogach koniecznie koc i kot-hi,hi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kota nie posiadam, ale mam psa, który gdy wskoczy na kolana fajnie rozgrzewa :)

      Usuń
  6. Moje ulubione herbaty to zielone. Najlepiej liściaste z dodatkiem jakiś owoców. Lubię też Earl Grey lub zwykłą czarną z dodatkiem miodu i świeżego startego imbiru. Ta ostatnia jest świetna na przeziębienie. O i zapomniałabym .... uwielbiam herbatkę z kwiatów lipy. To takie wspomnienie lata zamknięte w kubku.
    No i te wszystkie herbatki koniecznie bez cukru i cytryny!
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z lipy pijam, gdy jestem przeziębiona :) ciekawie smakuje, jest taka delikatna. Kiedyś próbowałam przygody z zieloną, ale jak dlamnie jest za gorzka.

      Usuń
  7. Też jestem herbaciarą, a kubek mam jeszcze większy, z Bolesławca, gruby i brązowy, dobrze trzyma ciepło. Piję różne rzeczy, np. teraz dobrą czarną herbatę z sokiem z czarnej porzeczki własnej roboty. Grzeje jak trzeba.
    Na zdjęciu widzę, że wznowili "Trzynastą opowieść", zacna to książka, choć z początku byłam uprzedzona jako do podróbki wiktoriańskiej. Ale potem mi się spodobała i wszystkim polecam, a nie ma, znaczy nie było. Dobrze, że znowu jest.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo z sokiem z czarnej porzeczki może być interesująca. U mnie w tym roku było niewiele tych owoców i tata zużył wszystke do nalewki :(
      "Trzynasta opowieść" jest wyjatkową książką, bardzo, bardzo, bardzo cieszę się, że ją kupiłam. To jedno z najlepszych dzieł jake czytałam.

      Usuń
  8. Bardzo rzadko zdarza mi się słodzić herbatę, ale lubię dodawać plasterki cytrusów. Zwłaszcza pomarańcze świetnie się sprawdzają.
    A na siarczyste mrozy polecam czarną herbatę z odrobiną whisky. Rozgrzewa jak szatan. Tylko smak jest dość charakterystyczny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z herbatą z prądem piłam tylko z wódką, z whisky nie próbowałam, ale rzeczywiście na rozgrzanie idealne połączenie :)

      Usuń
  9. Ja piję najczęściej kawę, ale i herbatką nie pogardzę :D Czasem też coś przegryzam, np. jabłuszko :)

    Jako takich nie mam nawyków, chyba. Czytam wszędzie, więc może to jest właśnie wina tego, że żaden nawyk nie wpoił mi się dogłębnie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham pić herbatę już od baaardzo dawna. Ja znowu w filiżankach herbaty nigdy nie piję, no chyba ze jestem w jakiejś restauracji. W domu mam od małych kubeczków po takie ogromne, z których najczęściej piję, bo nie chce mi się co chwilę robić nowej :D Lubię Earl Greya, zieloną, owocową, białą. Poza tym nigdy nie słodzę *nie wiem jak można słodzić i psuć smak herbaty!* :D Podczas czytania też piję ale zawsze kończy się na tym że o niej zapominam pochłonięta przez książkę =)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy dookoła nie słodzą herbaty, a ja po prostu bym nie dała rady wypić gorzkiej... :)Cukier lub miód to absolutnie niezbędny dodatek jak dla mnie, wiem, że to średnio zdrowe, ale to silniejsze ode mnie.

      Usuń
  11. Właśnie mi przypomniałaś, że miałam sobie kupić imbir do kawy;p. W cynamon się już zaopatrzyłam, a to ostatnio mój ulubiony dodatek do napoju towarzyszącemu czytaniu;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Letni domek posiadam, za to z chęcią bym Ci podkradła Dworek pod lipami ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Imbiru i cynaonu nie testowałam do kawy... MOże być interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  14. "Dworku pod lipami" nie oddam :) Jest bardzo dobrą książką, zdecydowanie wartą lektury.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam herbaty. Latem ich nie pijam, ale jak tylko się trochę oziębi, zawsze u mnie pyka sobie imbryczek z herbatką. Uwielbiam pić herbatkę w kubku, a podstawą wygodnego kubka jest wygodne ucho i oczywiście wielkość. A herbaty pijam wszelakie. Samkowe, w torebkach ,sypane, ale też sama sobie robię różne mieszanki. Polecam szczególnie herbatę barmańską: czarna herbata (może być earl grey) do tego cytryna, limonka, pomarańcza, goździki i szczypta cynamonu. Owoce powinny być pokrojone w ćwiartki. Aby się to wszystko pomieściło, najlepiej parzyć ją w takim minimum półlitrowym kubeczku :)
    Mniam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za przepis, świetne połączenie, na pewno wkrótce przetestuję :) Zapach i smak na pewno będą wyśmienite :)

      Usuń
  16. Rozgrzałam się od samego przeczytania Twojego posta oraz komentarzy. Biegnę wypróbować któryś z przepisów na rozgrzewającą herbatę. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jjon takie przepisy od razu poprawiają nastrój :) a i rozgrzewają ciało, mam nadzieję, że będziesz zadowolona

      Usuń
  17. Anetka ja jestem prawdziwą smakoszką herbat! Obok aromatycznych, czarnych herbat chętnie pijam też zielone - tyle, że te bez goryczki i niektóre owocowe.
    Niedaleko domu mam herbaciarnię, w której co kilka dni kupuję jakąś nową kombinację. Nie będę teraz pisała nazw, bo każdy producent dla tych samych smaków ma inne nazwy.
    Jedno jest pewne - uwielbiam delektować się ich smakiem. Piję głównie w półlitrowym kubku, żeby nie biegać co chwilę po nową. Dziennie wypijam ponad 3 litry różnego rodzaju herbat :)
    Jednak mają drugą miłością jest kawa rozpuszczalna, przy której się relaksuję i odprężam. Popijając kawę czas dla mnie jakby zwalnia. W mojej kochanej herbaciarni mogę kupić także różne smaki takich kaw. Moja ulubiona to "Paryż nocą" :)
    Aż mi przyszła ochota na własną notatkę na temat herbat i kaw - nie obrazisz się?

    P.S. Postaraj się zrecenzować przeczytane książki. Jestem bardzo ciekawa Twoich relacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo w kwestii kawy, musi być rozpuszczalna i z dużą ilościa mleka. Pyszota, mam do niej wielką słabość i dobrze mi z tym :) Herbata idealnie komponuje mi się z książką, a do ciasta najlepsza jest kawa latte. Nie obrażę się, no co Ty, śmiało pisz :) Postaram się zrecenzować, ale opornie mi to idzie :(

      Usuń
  18. Tym razem nie na temat: dołączyłam do zabawy Liebster Blog i przyznałam Twojemu blogowi nominację. Zapraszam: http://bukowniczek.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za nominację :) chętnie się pobawię :)

      Usuń
  19. Najbardziej podoba mi się pomysł na herbatkę z imbirem i pomarańczą :) Z chęcią bym teraz taką rozgrzewającą wypiła. A stos książkowy super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. IMbirową właśnie wczoraj piłam, genialnie mnie rozgrzała w listopadowy wieczór.

      Usuń
  20. A ja właśnie popijam nie te zwykłe, a owocowe - bardzo lubię np. połączenie żurawiny z porzeczką :) W każdym razie muszę też spróbować twoich kombinacji, brzmią smakowicie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kwestia gustu, kiedyś i mi smakowały owocowe, teraz już nie.

      Usuń
  21. Ja niespecjalnie przepadam za piciem podczas czytania i herbatę też piję najczęściej tylko miętową, ale wypróbuje coś z tych, które polecasz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miętowa też jest pyszna, czarna zaparzona z listkiem mięty smakuje bardzo świeżo, lubię :)

      Usuń
  22. oj tak.. nie ma to jak dobra herbata do książki... najlepiej z miodem i cytryna, imbirem albo pomarańczą.... choć w przeciwieństwie do Ciebie chętnie pijam tez zielone. No i kawa.... dobra kawa z mlekiem do dobrej książki to też jest fajna sprawa. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie mogę przekonać się do zielonej...

      Usuń
  23. Pyszna jest granulowany napój herbaciany multivitamina. Może z herbatą oryginalną ma niewiele wspólnego. Ale pyszna jest. Taka jesienna i rozgrzewająca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście herbatki granulowane są smaczne mimo że z herbatą prawdziwą niewiele mają wspólnego :)

      Usuń
  24. Ja przepadam za herbatą z sokiem malinowym albo czarna z odrobiną rumu .A bezkonkurencyjną jak dla mnie jest herbata jaśminowa, pychotka :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piłam kiedyś jaśminową, ale jak dla mnie lepsza czarna. Herbatka z prądem a i owszem, szczególnie tą porą roku.

      Usuń
  25. Ja również uwielbiam herbatę. Najbardziej czarną, bardzo mocną, z dużą dawką cukru i cytryny. Lubię również zieloną, a ostatnio moim odkryciem jest posmak earl grey. Przyznam, że nigdy nie dodawałam do herbaty imbiru, ani pomarańcza. Jedyne co to cukier wymieniam na miód, a cytrynę na pigwę. Muszę wypróbować Twoje przepisy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pigwą zdarzyło mi się pić kilka razy, bardzo odpowiadał mi ten gorzkawy, intrygujący posmak.

      Usuń
  26. Uwielbiam pić herbatę w czasie lektury fantastycznej książki. Moimi faworytami są: malinowa oraz miętowa, zaparzone z domowego suszu. Lubię też czarną herbatkę z miodem lipowym i cytryną. Natomiast w czasie upałów pijam mieszankę ziołową złożoną z mięty i pokrzywy, doskonale orzeźwia.

    Pozdrawiam
    Magdalena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe nigdy nie piłam z pokrzywy, zastanawiam się jak może smakować.

      Usuń
  27. Ja nie znosiłam zielonej herbaty, dopóki nie dostałam w prezencie takiej prawdziwej, przywiezionej wprost z Wietnamu. Coś pysznego... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam jedynie tych kupowanych w POlsce.

      Usuń
  28. ja na prawdę nie znosiłam zielonej herbaty do póki--> miałam najgorszy ze złych dni, rozmawiałam z przyjaciółką. Podała mi zieloną. Wypiłam jednym łykiem. Potem drugą... Dopiero nast dnia odmawiając zielonej herbaty, tłumacząc, że tego świństwa do buzi nie wezmę przypomniałam sobie ten leciutki i wspaniały smak. Już nie odmawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś nie potrafię się w niej rozsmakować.

      Usuń