Nie jestem w tej dziedzinie autorytetem, ale wreszcie mi się udało estetycznie ususzyć hortensję. Wbrew pozorom to nie jest łatwe.
Kiedyś suszyłam ją gorącym latem. Od razu po ścięciu powiesiłam do góry nogami i efekt był cóż mizerny, bo baldachy opadły i zrobiły się wiotkie i mało estetyczne. Niestety niewiele przypominały świeżą hortensję. Zdjęć nie posiadam.
W tym roku zrobiłam inaczej, zerwałam kwiaty w połowie września i wstawiłam do wody, kilkanaście dni i stały w wodzie, potem dalej we flakonie bez wody i efekt jest jak widać na fotografiach. Być może pozytywny wpływ miał także fakt, że łodygi zdrewniały.
Ciszę się, bo będę je miała w domu nawet zimą.
Nie przepadam za hortensjami, ale wyglądają bardzo ładnie.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię te kwiaty, szczególnie niebieskie :)
UsuńUwielbiam je - są piękne - mi mama suszyła - porwałam jej już takie zasuszone! U Ciebie też wyglądają super.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Hortensje są wyjątkowe.
OdpowiedzUsuń