.

.

niedziela, 21 grudnia 2014

Coraz bliżej święta

Wreszcie prawdziwie poczułam zbliżające się Boże Narodzenie:
- wczoraj rano byłam u spowiedzi,
- potem zakupiliśmy choinkę,
- zakończyliśmy kompletowanie prezentów dla bliskich,
- zostały ulepione pierogi z soczewicą, kapustą i grzybami oraz uszka,
- dzisiaj upiekłyśmy i udekorowałyśmy ze szwagierkami pierniczki.
 
Postanowiłam sfotografować te ulotne i magiczne przedświąteczne momenty. Jakość jest niestety niezbyt zadowalająca. Jednak przy świetle dziennym nie mam możliwości zrobienia zdjęć, bo jestem w pracy. Tylko choinkę udało mi się sfotografować przy dziennym świetle w sobotę.
 
 
Choinka jak co roku żywa. Pachnie nią już od wejścia do domu. Nowa bombka to piłka nożna widoczna prawie na samym szczycie choinki. Nie mogło zabraknąć takiego akcentu w domu, gdzie jest taki kibic jak mój mąż. Wpadła mi w oko na stoisku z polskimi bombkami i od razu postanowiłam ją kupić :)
 
 
Nie mam talentu plastycznego, co nie przeszkadza mi w radosnej twórczości podczas dekorowania pierniczków. Nie są perfekcyjnie piękne, ale są moje i przyjemnie było je dekorować.
 
 
 
 
 
 
Na kuchennym parapecie też już jest kilka świątecznych akcentów.
 
 
Drzwi wejściowe ozdobiłam wieńcem. Jak będę miała czas, to trochę go udekoruję, jeśli nie, to pozostanie taki prosty.
 
 

poniedziałek, 15 grudnia 2014

Boże Narodzenie tuż za rogiem...

Czas leci jak z procy. Jak dla mnie za szybko. Przyznam, że w tym roku nie mam nawet wiele czasu na przygotowania do świąt. Dookoła tyle bożonarodzeniowych akcentów, a ja dopiero się rozkręcam. Planowałam w tym roku sporo wcześniej zaopatrzyć się w upominki dla bliskich, część już mam, ale reszta czeka i nie wiem doprawdy kiedy to podopinam, bo zaganiana jestem wyjątkowo. W ubiegłym roku i dwa lata temu miałam urlop przed świętami. Dzięki czemu mogłam spokojnie i bez spinki wszystko zorganizować. W tym grudniu to nierealne, przygotowań będzie znacznie mniej, bo i czasu mniej. Świąteczne porządki będą niedokładne, raczej takie ogarnianie. Dokładne, bardziej perfekcyjne planuję w Nowym już Roku.
 
 
Na szczęście religijne przygotowania się udają, bo rekolekcje za mną. Zostaje spowiedź przedświąteczna. Warto w ten sposób się przygotować, bo pełniej i prawdziwiej przeżywa się święta. W końcu Boże Narodzenie to uroczyste świętowanie przyjścia na świat Jezusa.
 
 
Powolutku w salonie zaczynają się pojawiać oznaki nadchodzących dni. Pierwsza bombka to prezent od siostry, z jednej strony ma dziurę na włożenie świeczki. Nie ma śniegu za oknem, to chociaż na ten biały krajobraz mogę się napatrzeć. Postawiłam ją na komodzie. Druga bombka z cekinów to prezent od pewnej kochanej siedmiolatki, która wykonała ją własnoręcznie. Lubię takie przedmioty.
 
 
Błyszczące świeczniki już się przydają :) Wyciągnięte kilka dni temu z czeluści komody. Bardzo je lubię. Klimatycznie wyglądają i przy włączonym świetle i ozdobione jedynie blaskiem świec.
 
Choinka jak co roku, odkąd ubieramy ją razem z mężem, będzie żywa. Pewnie raczej trochę mniej niż średnia, bo nowa, duża kanapa nie daje możliwości ustawienia większej choinki.
 
 
Ciasto na piernik staropolski leżakuje sobie od początku grudnia i czeka spokojnie na swój czas. Powinien być przygotowany wcześniej, ale i taki będzie smaczny. Niedziela będzie rodzinnym dniem pieczenia i zdobienia pierniczków. Po raz pierwszy będę je robiła za szwagierkami i pewną trzylatką. Myślę, że będzie fajnie. Już się nie mogę doczekać zapachu wydobywającego się z piekarnika i atmosfery wspólnego wypiekania ciasteczek. A od niedzieli raptem dwa dni i wigilia.
 
 
Moja mama znalazła w sklepie świetne i niedrogie idealne do pierniczków foremki w dwóch kształtach i różnych wielkościach. Nie mogłam ich nie kupić, gdy mi je pokazała. I jeszcze ten fioletowy kolor. Musiały znaleźć się w moim koszyku.