.

.

środa, 17 października 2012

Nigellowo

Patrząc po blogu niewiele ostatnio czytam. A to nieprawda. Pochłaniam mnóstwo książek. Ogrom po prostu. Tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że nie mam za wiele czasu. W pracy ostatnio same popołudniowe zmiany, które mnie kompletnie rozstrajają i wybijają z rytmu, ale na książki udaje mi się wygospodarować chwilę. Niemało udaje mi się czytać jadąc MPKiem do i z pracy. Tylko z recenzjami jakoś mi nie po drodze.
Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię książki kucharskie. Idealne tytuły tego typu powinny mieć zdjęcia do każdego przepisu, do tego powinny to być dobre jakościowo i przyciągające wzrok fotografie. Moje ostatnie nabytki to Kuchnia i Nigella ekspresowo Nigelli Lawson. Z czystym sumieniem mogę je polecić. Oba tytuły są świetnie wydane. Kartki są nie tylko sklejone, ale i zszyte, co cenię, bo zwiększa to trwałość wydania. Każdy przepis jest okraszony całostronicową  fotografią, ale i kilkoma słowami od autorki nt. danego dania, ciekawostkami związanymi z jego wykonaniem bądź powstaniem. Testowałam już parę dań i byłam zadowolona. Od książki odstrasza cena, ale warto wydać więcej, jeśli ktoś lubi książki kucharskie. Te można czytać do poduszki, przynajmniej ja tak czynię :) Ale z pustym żołądkiem nie polecam.
Lubicie kupować czy przeglądać książki kucharskie? Co Waszym zdaniej jest niezbędne w tego typu książkach?
Na rynku mamy ogromny wybór wśród tego typu tomów, wydawnictwa nas nimi zasypują, ale warto przesiewać je przez porządne sito, bo można kupić niewypał. Po co np. książka z niebywale drogimi bądź trudno dostępnymi składnikami, niestarannie wydana lub z nieprzetestowanymi przepisami.