Kiedyś nie przepadałam za kwiatami. Musiało trochę wody upłynąć zanim się polubiliśmy i dotarliśmy. Teraz mam mnóstwo kwiatów, czytam książki o roślinach (mam 5) i dbam o nie. Przesadzanie jest jedną z czynności okołoroślinnych, które bardzo lubię i przy których odpoczywam psychicznie. Z uwagi na pracę siedzącą tym przyjemniej porobić coś fizycznie. W tej proste czynności jaką jest ubrudzenie rąk w ziemi jest coś niesamowitego. Kto nie wie, niech próbuje.
Po dzisiejszym podlewaniu roślin postanowiłam przesadzić żyworódkę. A właściwie trzy okazy ściśnięte w jednej doniczce, ale dzielnie rosnące mimo ograniczonej przestrzeni życiowej.
Na żyworódkę mam plan w przyszłym roku, bo podobno dwuletnie rośliny nadają się do użycia. Pewnie powstanie nalewka i może sok. Po zimie roślinki wylądują w ogrodzie i na balkonie, aby ładnie się rozrosły. Żyworódka ma wiele właściwości leczniczych, z których jeszcze nie korzystałam, a o których wiele jest informacji w internecie.