Technika decoupage wciągnęła mnie kilka miesięcy temu. Dzięki uprzejmości koleżanki przeszłam przyspieszony praktyczny kurs decoupagowania. Od tego momentu powolutku dekoruję coraz więcej przedmiotów. Testowałam tę metodę na szkle, drewnie i metalu. Podoba mi się jej prostota, efektowność i oryginalność, bo dowolny przedmiot mogę spersonalizować wedle własnego gustu. Najświeższy zakup to sosnowe tace śniadaniowe dla mnie i męża. Gotowe do decoupagowania, nielakierowane, idealne, by dalej coś z nimi podziałać. Czekają na swoją kolej po świętach. Ostatnie dzieło to donica na zioła. Dłuższy czas szukałam idealnych pojemników do posadzenia ziół na balkonie. Wybór padł na blaszane wiadereczka. Zdecydowałam że zmodyfikuję im wygląd ładnymi, niewykorzystanymi do tej pory wzorami. Pierwsze wiaderko prawie gotowe, zostało nałożyć kilka warst lakieru i można sadzić roślinki.
Już je widzę stojące na balkonie, pełne np. bazylii wystawiającej listki w stronę słońca. Do tej pory kupowałam gotowe sadzonki. W tym roku kupiłam nasiona i postanowiłam sama wyhodować zioła, począwszy od posiania ich w ziemi. Wkrótce okaże się, jakie i czy są efekty tej operacji. Mam cichą nadzieję, że się uda. Nie wiedziałam kompletnie czy mam posypać nasiona ziemią czy nie, bo tylko na opakowaniu majeranku było napisane, by nie przysypywać go ziemią.